Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Nunc odio purus, tempus non condimentum eget, vestibulum.

Top

Czy firmowy fanpage na Facebooku może zastąpić stronę internetową?

Z dwoma miliardami aktywnych kont, Facebook jest zdecydowanie największym portalem społecznościowym w Internecie. Nawet jeśli odrzucimy tzw. fake konta (jest ich około 10%), to i tak okaże się, że z Facebooka każdego dnia korzysta grubo ponad 1,5 miliarda osób. Sporo, prawda? W tej rzeszy użytkowników są także Twoi potencjalni klienci i nic dziwnego, że chcesz do nich dotrzeć poprzez swój firmowy fanpage na Facebooku. Musisz sobie jednak zdać sprawę, że nie stanowi on substytutu strony internetowej. Czyli: nie możesz wybrać jednego narzędzia kosztem drugiego. Dlaczego? Sprawdź kilka ważnych argumentów.

Skąd ten „szał” na firmowe profile na Facebooku?

Być może spotkałeś się z opinią, że każda firma chcąca pozyskiwać klientów z Internetu musi mieć swój firmowy fanpage na portalu Marka Zuckerberga. Rzeczywiście, obecność na Facebooku bardzo pomaga, ponieważ istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że członkowie Twojej grupy docelowej codziennie zaglądają na ten portal,  a tym samym mogą mieć kontakt z Twoją marką. 

Nie należy jednak przeceniać roli Facebooka w zwiększaniu sprzedaży. Wciąż jest to przede wszystkim portal służący rozrywce, a w mniejszym stopniu informacji. Z badania Digital News Report 2018 wynika, że tylko dla co drugiego polskiego internauty Facebook stanowi wiarygodne źródło wiedzy. Znacznie lepiej pod tym kątem wypada natomiast wyszukiwarka Google. 

Nie mamy oczywiście zamiaru odwodzić Cię od założenia i aktywnego prowadzenia profilu firmy na Facebooku. Chcemy natomiast zwrócić Twoją uwagę na bardzo istotny fakt. Fanpage w głównej mierze służy wzmacnianiu marki i zwiększaniu jej rozpoznawalności w grupie docelowej. Nie jest natomiast kluczowym narzędziem sprzedaży produktów czy usług. Tę rolę nadal pełni przede wszystkim firmowa strona internetowa.

 

Zrównoważona promocja w Internecie 

O reklamie internetowej warto myśleć, jak o stole. Jeśli zabierzemy jedną nogę, to cała konstrukcja przestanie być stabilna. Odjęcie kolejnej nogi spowoduje wywrócenie stołu, czyli strategii marketingowej biznesu. Chodzi tutaj o to, że marki nie mogą sobie pozwolić na hazard w postaci poświęcania całości budżetu na działania skupione tylko w jednym obszarze. 

Wyobraź sobie, że masz rewelacyjny fanpage firmy na Facebooku, ale nie masz strony internetowej. Potencjalny klient trafia na profil marki, zachwyca się treścią i myśli sobie: „Fajna ta firma, muszę się czegoś o niej dowiedzieć.” Co robi? Oczywiście wpisuje jej nazwę w wyszukiwarkę, by przejść na jej stronę internetową. Robi tak, ponieważ to właśnie witryna wciąż jest podstawowym źródłem informacji o firmie, a zamieszczone na niej treści budzą największe zaufanie internautów. 

Ty nie masz strony, a więc potencjalny klient jej nie odnajdzie. Z jego punktu widzenia Twoja marka straci więc wiarygodność. Fanpage wzbudził zainteresowanie klienta i wywołał u niego potrzebę zakupową, ale w krytycznym momencie nie przełożyło się to na sprzedaż. Powód jest prosty: klient nie chce mieć do czynienia z firmą, o której nie może się niczego dowiedzieć. A źródłem tej wiedzy jest dla niego właśnie firmowa strona www. 

Brak zaufania do marek, które nie posiadają strony internetowej, wynika też z bardzo wysokiej świadomości współczesnych konsumentów. Przeciętny internauta doskonale zdaje sobie sprawę, że założenie profilu na Facebooku nic nie kosztuje i wymaga poświęcenia na to kilkunastu minut. Z kolei stworzenie profesjonalnej witryny to poważna inwestycja. Jeśli firmy na to nie stać (a tak interpretuje to konsument), najwyraźniej nie warto zaprzątać sobie głowy jej ofertą.

 

Google to wciąż najlepsze miejsce do promocji biznesu

Bez strony internetowej nie jesteś w stanie zaistnieć w wyszukiwarce – to powinno być dla Ciebie zupełnie oczywiste. Nieprzypadkowo największe marki świata inwestują gigantyczne pieniądze, byle tylko zdobyć jak najwyższe pozycje na te najbardziej konkurencyjne frazy. Doskonale zdają sobie sprawę, że wyszukiwarka jest podstawowym źródłem inspiracji zakupowych dla współczesnych konsumentów.

Pokażemy to na prostym przykładzie. Jeśli młoda kobieta chce sobie sprawić ładną sukienkę, to w pierwszej kolejności wejdzie do Google i wpisze frazę np. „sukienki letnie na sezon 2019”. Zainspiruje się wynikami wyszukiwania i z dużo większym prawdopodobieństwem dokona zakupu w sklepie, którego adres poleciło jej Google. 

Owszem, ta sama kobieta może się zainspirować reklamami wyświetlonymi na Facebooku czy profilami marek odzieżowych. Nie dokona jednak zakupu na tym portalu! Jeśli coś ją zainteresuje, to w naturalnym odruchu poszuka oferty marki za pośrednictwem Google.

Fanpage na Facebooku + strona internetowa = optymalna promocja marki 

Jeśli od dawna zadajesz sobie pytanie: „wybrać profil na Facebooku czy stronę internetową?”, to musisz wiedzieć, że jest ono źle postawione. Twoja marka potrzebuje obu tych elementów, aby zagwarantować sobie zrównoważoną promocję w sieci. Nie możesz ograniczać się tylko do jednego medium, bo automatycznie pozbawisz się szansy na pozyskanie klientów, którzy np. nie korzystają z Facebooka lub zupełnie ignorują wyświetlające się na nim reklamy. 

Punktem wyjścia do budowania marki w Internecie zawsze jest strona www i to się jeszcze długo nie zmieni. Fanpage na Facebooku wspiera promocję, ale nie może być jedynym elementem strategii marketingowej. To trochę tak, jakbyś chciał sprzedać piękny samochód, ale nie pozwolił potencjalnym nabywcom zajrzeć pod maskę i odbyć jazdy próbnej. Taka oferta byłaby kompletnie niewiarygodna.